Siedzący
Siedzacy pod mangrowcami, w niewyczekiwaniu,
bo nic się zdazyć nie może. Deszcz, jeżeli przyjdzie,
będzie przerwą w suszy i wstępem do suszy,
figlem losu, przyjemnym, lecz nie zmieniającym
natury ani rzeczy. Siedzący przed konstrukcją
z blachy falistej, tektury, puszek po coca-coli,
której nie warto zwać domem, siedzący
na brzegu wsi lub miasta (dalej, bez ratunku,
piasek i sucha glina i norki pustynnych zwierząt
wymykających się śmierci w podziemnych zaułkach.)
Tylko głód i siedzenie. Na ziemi zranionei słońcem
nie ma do czego się spieszyć. Przetrwać, to już wiele.
Oglądamy obrazy, słuchamy muzyki,
opłakujemy utracone raje,
wierząc naiwnie, że po całym świecie,
rozsypaliśmy ziarna. Maleńka Europa,
chociaż ślepnie i głuchnie, biega na swych szczudłach
w kółko, po własnym śladzie.
Za niewidzialną, niesłyszalną linią
w ciężkim bezruchu siedzą kontynenty.