wyjazdy, powroty
Zemsta
Przestrzeń i czas, tak bezlitośnie pokonane,
poprzysięgły mi zemstę: wciąż nie umiem
zastygać w ciepłych, przytulnych kokonach
i łudzić się, że wyrok nie został wydany,
wciąż nie rozumiem, że można rozsądnie,
z lekkim sercem odrzucić los lemura
i zgodzić się na wieczność od okna do drzwi,
wciąż nie wiem, czemu trzeba odwrócić się, odejść
i szukać płacząc, krwawiąc, opatrując rany,
z oczyma utkwionymi w pulsujące światło.