pęknięte naczynie
Ryby
natura trzyma nas w korycie
mówimy własnym głosem rybim
oddzielne każda w swojej fali
przez sen łykamy płynne szyby
rzeka nas mija chociaż niesie
choć czas posrebrzył nasze łuski
zmuszamy płetwy do bezruchu
i w pyskach mamy mokre kluski
krążą rybitwy i rybacy
kończą więcierzy zastawianie
powietrze skryte w okach siatki
zabija tylko tak ustanie
śniętych obcowanie
głosu zatapianie
z wodą upływanie