Martwa natura ze starym małżeństwem
Przejście przez most
Papużka, trzepocąca się w dłoniach jak serce,
u kolan pies, nocą szelest i tupanie jeży,
w słońcu jaszczurki na wałach, nieprzystępne, biegnące
ruchem arabskich liter, przywrotnik w trujących barwach,
lokomotywy świstające nad łąkami.
Most, który trzeba przebyć pod strażą anioła
i druga strona: podmuch opiekuńczych skrzydeł
chroni cię jeszcze przez chwilę, a potem
na szale wagi zaczną opadać kamienie,
ciężki wyrok za czarne i białe uczynki.
Przed tobą pole kroków jak czas dokonanych,
przestrzeń pełna powagi, w której bicie serca,
podglądanie jaszczurek, tarzanie się w trawie,
obwąchiwanie psiej głowy po deszczu,
nie figurują w spisie posunięć znaczących,
przechylających szalę w jakąkolwiek stronę.