Martwa natura ze starym małżeństwem
Ludzki wymiar
nic już nie będzie ze mnie
czego jeszcze nie było
nie uda mi się zostać dobrą wróżką
zapłodnić kwiatu przefrunąć przez morze
tylko rakiety mosty buldożery
Händel i Homer holenderskie sprzęty
lochy podświadomości labirynt religii
tuje strzyżone w kształt stożków i kul
co przeze mnie przeszło i na co mi zeszło
zmieściło się w granicach dwuręcznych dwunożnych
z mięsa ale nie z pierza z myśli a nie z blasku
dla sztafety pokoleń z największym pożytkiem
mój syn się uczy stawiać zamki z piasku
nosi pióropusz liczy gra na flecie
łączy dwa punkty prostą i gapi się w ekran
ale nie uczłowieczył się jeszcze na tyle
żeby nie umieć nagle zostać smokiem
ryczącym groźnie z pieczary pod stołem