ciemna twarz
Obok
Przechodziliśmy obok, w kokonach, w turbanach,
w półprzejrzystych zawojach, w muszlach, zbrojach, pancerzach,
fotelach, biurach, domach, z nosami w gazetach,
spowici oparami wyniosłej zadumy,
albo milczącej zgody. Mury monitorów,
dżwiękoszczelne komórki, wymyślne skafandry,
służące zdobywaniu oddalonych światów
pozwalały nie widzieć, nie słyszeć i nie czuć.
Przechodziliśmy obok, rzucając w pośpiechu
kość, ogryzek, monetę, żałosne pytanie:
dlaczego ja? Spod skrzydeł anioła zagłady
spływał pot, znak wysiłku, napięcia i strachu,
szliśmy dalej, zajęci, zadufani, obok.