ciemna twarz
Ruiny
Suchy, pustynny pejzaż,
zdania chrzęszczące w szczękach,
klepsydra bezgraniczna,
odpływ jak piaskiem zasiał.
Ruiny po przyjaźniach,
pełne jaszczurek i ciszy,
zarastają ciernistym,
nieprzejrzystym buszem.
Od dawna do nikogo
nie dzwonię po nocach,
po co budzić zdziwienie,
na śmiech się narażać.
Na stromych płaskowyżach
zostali ci jeszcze,
których my opuścimy,
znużeni do bólu
bezowocnym szukaniem
krzewów gorejących.