ciemna twarz
Koniec świata
- Koniec świata będzie jutro rano -
oznajmila swojemu mężczyźnie,
wycierajac podpuchnięte oczy.
- Idź i posadź teraz te jabłonie,
a ja trochę ogarnę dom,
przygotuję ostatnią kolację,
zrobię może przepierkę,
w końcu głupio byłoby nie przeżyć
z pustym brzuchem i w brudnych skarpetkach.
Dzieciom chyba lepiej nic nie mowić,
mogą się przestraszyć, nie spać w nocy,
śmieci trzeba wynieść, podlać kwiaty,
a jak czasu jeszcze wystarczy,
to posiedzieć razem, bo od jutra
może nie być już więcej okazji.
Tak mówiła, kiedy mężczyzna,
porażony i wstrząśnięty wieścią,
szukał odpowiednich słów, a nie znalazłszy,
odszedł wolno w kierunku sadu,
z wiązką młodych drzewek pod pachą.