chryzantema

Chryzantema

Rybak w dżonce, błyszcząca tafla pól ryżowych,
ujrzana dla mnie przez umarłe oczy,
zziębnięte duchy przodków na ramionach krzyży,
woskowe ciepło wirujące w nozdrzach,
łódż Charona, sunąca przez kwietne obręcze,
przez szczątki jodeł i zaduszną ciżbę
na spotkanie Szymona, trzeciego rybaka.

Nie wiem, gdzie pomyślane, gdzie przeżyte, dym ofiarny,
krzyże, pola ryżowe, wszystko w jednej chwili,
w której czerwonozłoty, rozczochrany kwiat,
ślepy, niemy i w gruncie rzeczy bez zapachu
przejmuje absolutną władzę nad zmysłami.