pęknięte naczynie

Bajka

sto lat temu byliśmy chyba trochę młodsi
stada mruczących kotów mieliśmy pod ręką
jedliśmy wiatr garściami na bezludnych wyspach
gdzie z drzew chmary przyjaciół opadały miękko

rozeszło się po kościach po gościach i teściach
rozlało się po szklankach łyżeczkach talerzach
zza ściany głośne sto lat nigdy nie zagasa
gdy jeszcze próbujemy temu nie dowierzać