ciemna twarz

* * *

Trudno sądzić historię, wszak idziemy przez nią
jak pijana Temida, nie dość, że przepaska,
to jeszcze krok niepewny, kierunek niejasny
i żadnych wokół szczytów, z których można spojrzeć
na przemierzoną drogę. To, co wiemy,
chwieje się i migocze jak płomyk na bagnach,
nie rozświetla mgły dalej, niż na stopę
zawieszoną nad brzegiem błotnistej topieli.
Nie rozsądek to sprawia i nie doświadczenie,
że błądząc po bezdrożach tulimy do piersi
wagę, co w ruchu naprzód tylko nam zawadza.